Jedna z moich ulubionych piosenek. Pamiętam te weekendy przeznaczone na zwiedzenie Dolnego Śląska, albo spotkań z rodziną. Ta piosenka zostawiła po sobie nie tylko wspomnienie w mojej głowie, ale również małe wgniecenie maski samochodowej mojego wujka.
Był to zwyczajny grill. Ja, moi rodzice i brat mojego taty z dziewczyną. Wszystko było okej do puki nie zacząłem wygłupiać do rytmów muzyki z "prawie ciocią". W momencie kiedy zaczęła grać piosenka "Anarchia" chwyciłem za pierwszego lepszego kija i zacząłem nawalać nim gdzie popadnie. W środku refrenu kij się złamał, a złamana część odleciała w powietrze... lądują niefortunnie na masce wujka.
Nawet się nie zdenerwował- w przeciwieństwie do moich rodziców. Dziewczyna mojego wujka śmiała się ze mnie a w rezultacie .... KOLEJNE FAJNE WSPOMNIENIE. ;)
Dla rodziców i wujka i cioci. ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz