W ubiegły piątek spotkałem się z moimi przyjaciółmi Nie widziałem się z nimi na prawdę dłuższy czas. Okazją były PIERWSZE URODZINKI RUBY- córeczki mojej przyjaciółki Christiny. Uroczystość rozpoczęliśmy o 16:00 w jednej z lepszych restauracji w mieście Harvester. Na początku było nas łącznie około dziesięciu. Brytyjczycy i jeden Polak- czy istnieje lepsza kombinacja? W taki sposób idzie nauczyć się szybko angielskiego- ale mi dalej nie idzie najlepiej. Normalne.
Był torcik, śpiew i wygłupy. Prześmiechowo. Razem z moja koleżanka zrobiliśmy wybuchowy przysmak do picia. Trochę lodu, coli, lodów waniliowych, maga, chilli, pieprz, sól, ketchup, sos do grillowanego kurczaka, kawałek mentosa, a na koniec piękna limonka do ozdoby. MNIAM- aż sam zapach odstraszał. Założyliśmy się z moją przyjaciółką, że jeżeli się napije tego drinka- przypominającego kolorem mus truskawkowy w procesie fermentacji - to kupi jej puszkę dowolnego alkoholu. ZAKŁAD STOI! Wszyscy włączyliśmy kamery w telefonach i czekamy na reakcje. NAWET DOBRE. - podsumowała koleżanka, a nam wszystkim oczy dosłownie wychodziły z oczodołów, no bo jakim cudem.
W życiu bym się tego nie napił, ponieważ samo wąchanie powodowało u mnie prawie reakcje wymiotną.
Przed restauracją siedział jakiś Rumun, który grał na akordeonie. Na tej ulicy zrobiliśmy sobie dosłownie TANIEC Z GWIAZDAMI! Odwalało nam totalnie.
Nastał wieczór i zostało nas tylko 6 osób. Małą Ruby odebrał od nas narzeczony Christiny, wiec jak dziecka nie ma to można się iść bawić. I tak też zrobiliśmy. To co się działo miedzy godziną 19:00, a 23:00 zostawiam bez komentarza. Było przecudownie, tyle co się naskakałem i wyszalałem to szok. Zdecydowaniem piosenką tego wieczoru jest "Living on a prayer", którą śpiewaliśmy do zdarcia gardła. Wspomnienia pozostaną na wielki wieków, za sprawą poniższych filmików.
Oto one:
Nasze densidła do piosenki "Saturday Night". <3
Oryginalna piosenka:
Potem wykonaliśmy nasz "The Harlem Shake".
A tutaj ja próbuję wykonać "The Cup Song" z filmu "Pitch Perfect", który niedługo wam opisze tu na blogu.
Oryginał "The Cup Song":
DLA moich kochanych Brytyjczyków i imprezowiczów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz